Demo Site

sobota, 9 stycznia 2010

Szamanizm w dużym skrócie

autor: Dzidka

Słowo „szaman” z ewenkijskiego (inaczej: tunguskiego) śaman/ saman, używane w stosunku do syberyjskich szamanów, upowszechnione za pośrednictwem rosyjskiego. Według jednej z teorii zostało zaczerpnięte z sanskrytu za pośrednictwem chińskiego i oznacza osobę „pobudzoną”/”poruszoną”, „uniesioną” (śraman – ubogi, wędrowny mnich-asceta, święty mąż; śram – nagrzewać się).

Szamanizm jest techniką religijną, nie wierzeniem. Nie ma jednego szamanizmu, jest tylko konstelacja pewnych cech:

- obecność transu, ekstazy, szamańskiego lotu

- władza nad ogniem (odporność na wychłodzenie ciała a także na bardzo wysokie temperatury)

- bezpośredni kontakt z duchami

- medytacja w RYTUALNYM otoczeniu (specjalne miejsce albo zwyczajne, ale przeobrażone na czas obrzędu)

Występuje w różnych kontekstach kulturowych, może współistnieć z religiami światowymi albo być elementem systemu animistycznego. Jest pradawną, uniwersalną postacią zachowania religijnego.

Animizm to wiara w to, że wszystkie elementy natury mają duszę – ludzie, zwierzęta, rośliny, jeziora, rzeki, góry, choroby (Duch Ospy!) itd. Co za tym idzie – każda ingerencja w przyrodę jest działaniem na jakiegoś ducha, a ten może nagrodzić albo się zemścić. Duchy mogą być też po prostu bezinteresownie złośliwe. Obrazowo tłumaczył to Knudowi Rasmussenowi szaman Iglulik:

„Największym życiowym zagrożeniem jest fakt, że nasze pożywienie składa się przede wszystkim z dusz. Wszystkie stworzenia, które musimy zabijać i zjadać, wszystkie, które musimy powalić i zniszczyć, aby mieć się w co ubrać, mają dusze, dusze, które nie znikają razem z ciałem i które muszą z tego powodu zostać przebłagane, gdyż mogłyby pragnąć zemsty na nas za pozbawienie ich ciał”.

Dla funkcjonowania społeczności niezbędna jest osoba, która potrafi się poruszać po niebezpiecznym świecie – nierzadko złośliwych i podstępnych - duchów, rozmawiać z nimi i zjednywać sobie ich przychylność.

Świat dzieli się na Świat Górny, zamieszkany przez duchy i Istotę Najwyższą, Świat Średni – zamieszkany przez ludzi – i Świat Dolny, zamieszkany przez duchy zmarłych. Łączy je jakaś oś, axis mundi, np. drzewo – najczęściej brzoza ( w szamanizmie syberyjskim), dąb albo jesion – w większości mitów (nie tylko syberyjskich – np. Yggdrasil w Eddzie) występuje takie drzewo, najczęściej siedzi na nim święty ptak (albo inne zwierzę – ale najczęściej ptak, jako ten, który może wznosić się do nieba), np. kruk, u jego korzeni nierzadko bije święte życiodajne źródło, ale też żyje w nich często groźny smok/wąż.

Po tej osi szamani mogą przemieszczać się do świata duchów, o ile oczywiście znajdą się w stanie pozwalającym duszy wyjść z ciała. Dlatego w rytuałach szamańskich wielokrotnie pojawia się symbolika axis mundi – spiczasta czapka, rytualny słup, szamańska laska. Bęben za to często ma wyrysowane symbole odzwierciedlające strukturę tych światów, aby wędrowiec się nie zgubił. Służy też za wehikuł (nieraz zmienia się w wierzchowca, na którym podróżuje szaman po innych światach. Rolę tę pełnić może również laska – nie od rzeczy są tu Wasze skojarzenia z lotami na miotle na Babią Górę). Przydaje się również do łapania dusz – np. uwięzienia szkodliwych duchów, albo, częściej, złapania ducha chorego (jeśli jest nieprzytomny, to dlatego, że jego duch przebywa w innym świecie i należy go sprowadzić). Z kolei rytualny płaszcz najczęściej jest zrobiony ze skóry zwierzęcia, które jest duchem opiekuńczym/przewodnim szamana, wszyte są w niego rozmaite kości (również znaczących zwierząt), dzwoneczki i inne „przeszkadzajki” (hałas odgania/neutralizuje złe duchy).

BĘBEN – membrana jest wykonana również ze skóry znaczącego zwierzęcia, podobnie drewno użyte do wyrobu bębna pochodzi od nieprzypadkowego drzewa.

Należy pamiętać o tym, że w świecie, w którym przebywają duchy, panuje odwrócony porządek. Dlatego już w pochówku neolitycznym do grobu zmarłemu wkładano potłuczone skorupy naczyń, stare zwierzęta itd. – żeby „po drugiej stronie” naczynia były całe, a zwierzęta młode i zdrowe i nadawały się do użytku. Dlatego kolejnym magicznym atrybutem szamana jest kryształ górski (kwarc) – kamień cenny i trudno dostępny, ale przede wszystkim jego waga leży w analogii do zwierciadła (stąd idea „magicznej kuli”). Zwierciadło pokazuje przecież właśnie świat, w którym wszystko jest... odwrotnie:

(oglądamy od 3 minuty)


Lepszą, choć mniej DOSŁOWNĄ ilustracje znaleźć można oczywiście w Alicji w Krainie Czarów i Doktorze Parnassusie.

Szaman pełni więc rolę psychopompa - czyli przewodnika po świecie duchów. Jak już wspomniałam, „załatwia tam interesy całej społeczności”: porozumiewa się z duchami i je uspokaja, uzdrawia, zabiega o płodność (ludzi i zwierzyny łownej), zapewnia ochronę albo pomyślność w walce w trakcie najazdu sąsiadów, przewodzi duszom w drodze do krainy śmierci, przewiduje zagrożenia. Pilnuje przestrzegania tabu związanego z polowaniem i odprawia rytuały mają ustrzec przed rozzłoszczeniem albo zranieniem duszy, żeby mogła powiedzieć żyjącym zwierzętom, żeby pozwalały się zabijać W innych kulturach praktyki szamańskie (czyli związane z transem i kontaktem z duchami) mogą nie być zarezerwowane dla wybranej osoby w społeczności. W wielu plemionach indiańskich każdy dorastający młodzieniec odbywał lot, żeby znaleźć ducha opiekuńczego. U Irokezów trans miał głównie pomóc w interpretacji snów, które kierują życiem całej społeczności. W Japonii kładzie się akcent na prorokowanie.

Rytuał szamański wymaga odwrócenia normalnego porządku świata. Dlatego przed wejściem w trans należy się oczyścić przez post/ abstynencję/ pobyt w łaźni parowej/ kontemplację. W tym czasie należy zerwać więzi z normalnym światem.

Szaman objawia się swiatu dopiero w dniu rytuału. Wtedy społeczność przygotowuje rytualne otoczenie – tak, aby zaznaczyć odwrócenie zwyczajnego porządku, symboliczną przemianę. Odwraca obrazów, wygasza ogień, wykadza dymem czumę (czyli namiot), sporządza figurki duchów.

Szaman przywdziewa rytualny strój (ważący nieraz kilkadziesiąt kilogramów) zaczyna kamłanie. Śpiewa monotonne gardłowe pieśni i tańczy po spirali, zgodnie z ruchem słońca, wokół centralnego miejsca (paleniska albo słupa). Często zażywa przedtem środki halucynogenne (wywar z muchomora czerwonego, współcześnie – raczej alkohol. W innych kulturach, zwłaszcza południowoamerykańskich, występuje mnogość innych możliwych środków, np. yaje, ayahuasca, pejotl, rozmaite grzyby, mak, a nawet poczciwe konopie indyjskie). Poprzez taniec i/lub halucynogeny wchodzi w trans i jego duch ulatuje do innego świata. Zdarza się również odwrotnie – tzn. duchy opętują szamana (inkorporacja) i zaczyna przemawiać ich głosami. Pieczę ma nad nim jego duch opiekuńczy (poznaje się go, gdy przychodzi w pierwszym, inicjacyjnym locie pokazując po raz pierwszy drogę w inne światy – trochę, jak w filmiku z Hellboya poniżej) i duchy pomocnicze.




Są trzy metody wejścia w trans:

-deprywacja sensoryczna

odcięcie od wszystkich bodźców, pozbawiony informacji z zewnątrz mózg zaczyna „konfabulować”. Na przykład młodzieńcy szukający swojego ducha opiekuńczego szli na wiele dni do lasu w niedostępne miejsce, albo chowali się w grocie siedzieli przez kilkanaście dni poszcząc i medytując z zamkniętymi oczami.

-przebodźcowanie

tak działa szamański taniec: śpiew wirowanie w kilkunastokilogramowym stroju przy monotonnym rytmie bębna kończy się odlotem.

-halucynogeny (http://www.polityka.pl/historia/280014,1,przejscia-po-przesli.read)



Zapraszamy do dyskusji!

1 komentarze:

michal pisze...

hej, ciekawy artykuł, a raczej poważna praca naukowa, na temat muchomorów w szamanizmie, znajduje się pod tym adresem: http://www.taraka.pl/?id=rolamucho.htm - polecam bardzo.

Może też kogoś zainteresuje, ale jako ciekawostka, której naukowo bym nie traktował, to osoba Terrenca McKenny i jego teoria o roli grzybków w ewolucji człowieka. Oto fragment wywiadu z tym kolesiem:

"HT: Masz unikalną teorię na temat roli, jaką odegrały grzyby psylocybowe w procesie ludzkiej ewolucji. Czy możesz nam o tym
powiedzieć?

TM: Czy grzyby przybyły z przestrzeni kosmicznej, czy nie, obecność substancji psychedelicznych w diecie wczesnych istot ludzkich stworzyła pewną liczbę zmian w naszej sytuacji ewolucyjnej. Kiedy dana osoba bierze małą dawkę psylocybiny, aktywność wzrokowa wzrasta. Oni po prostu mogą widzieć trochę lepiej, a to oznacza, że zwierzęta przyjmujące psylocybinę w swoim pożywieniu zwiększyłyby sukces w polowaniu, co oznacza zwiększone zasoby pożywienia, co z kolei oznacza zwiększony sukces reprodukcyjny, który jest nazwą gry ewolucyjnej. To jest organizm, który jest w stanie rozmnażać się pokaźnie, który odnosi sukces. Obecność psylocybiny w diecie wczesnych, polujących grupą naczelnych spowodował, że osobniki przyjmujące psylocybinę zwiększały swoją aktywność wzrokową. Przy trochę wyższych dawkach psylocybiny pojawia się pobudzenie seksualne, erekcja i wszystko to co można nazwać pobudzeniem centralnego systemu nerwowego. Ponownie, czynnik który zwiększyłby sukces reprodukcyjny jest wzmocniony."

a całość na http://www.magivanga.com.pl/page.php?64

to jest nawiązanie do tego, co Dzidka mówiła na temat grzybów, że brano ją przed walkami czy polowaniem, a czemu ja się sprzeciwiałem (nie wyobrażam sobie polowania na grzybach... ) - wg niego jednak małe dawki mogą przyczynić się do zwiększenia skuteczności takiego na przykład polowania poprzez wyostrzenie wzroku.
O ile to akurat to co zacytowałem powyżej może być prawdą, to reszta jego teorii brzmi dosyć mało prawdopodobnie...

Prześlij komentarz